Zdalne zasilanie wspomaga ratownictwo górskie w Gruzji
Digital Skipper |14/07, 2020
Dramatyczna góra Kazbeg w Gruzji, która wznosi się w górę na ponad pięć kilometrów, od stu pięćdziesięciu lat wabi wspinaczy na swoje strome zbocza.
Na wysokości 3700 metrów to nieczynna stacja meteorologiczna. Budynek zawsze był znany jako Meteo, ale w ostatnich latach został przekształcony i obecnie pełni funkcję hotelu piętrowego dla wspinaczy – zmieniając nazwę na Bethlemi Hut. To okazuje się ratunek.
Wspinaczka górska wiąże się z niebezpieczeństwami i niestety wiele osób straciło życie Góra Kazbeg przez lata rosła głównie ze względu na jej odległe położenie i trudności w komunikacji ze światem zewnętrznym. Bez szybkiej pomocy drobny incydent może przerodzić się w poważny wypadek.
Podjęto dwa działania, aby zwiększyć bezpieczeństwo: po pierwsze, właściciel Bethlemi, przy wsparciu finansowym czechosłowackiej organizacji pozarządowej, zlecił MZE Ltd – którzy mają biura w Tbilisi i są specjalistami w dziedzinie energii słonecznej – zainstalować zdalny system zasilania. Wcześniej musieli polegać na starzejącym się generatorze – dla których nie zawsze można było zdobyć paliwo. Dzięki niezawodnemu zasilaniu lokalny dostawca sieci komórkowych, firma Magti, zgodziła się zainstalować wzmacniacz, dzięki czemu znacznie poprawił się zasięg sieci komórkowej na tym obszarze.
Sprzęt do instalacji został dostarczony helikopterem podczas trzech lotów – ze względu na ograniczoną przestrzeń i wagę. Ładunkowi towarzyszyło dwóch inżynierów, a w ich pracy pomagał miejscowy personel. Instalacja składa się z:
- 12 paneli słonecznych o mocy 3 kWp
- Ładowarka MPPT 85A
- MultiPlus 5kVA
- 12 głębokości akumulatory cykliczne o łącznej pojemności 1200Ah
Po drugie dlatego, że wspinaczka cieszy się szczególną popularnością wśród polskich wspinaczy – ich rząd finansuje obecnie lekarzy i instruktorów wspinaczki, którzy szkolą wspinaczy turystycznych w zakresie pierwszej pomocy i technik wspinaczkowych. Dzięki tym inicjatywom wspinaczka na Kazbeg jest znacznie bezpieczniejsza.
I jest wygodniejsza: spacer od ostatniego miejsca zamieszkania zajmuje cały dzień – małe miasteczko Stepantsminda – do Bethlemi, gdzie wspinacze mogą przenocować i skorzystać z małej kawiarni, czekając na pogodną pogodę (czasami przez kilka dni), która pozwoli im rozpocząć wspinaczkę. Zatrzymają się tam także w drodze powrotnej, wykorzystując go jako hotel – ratunek, choć z ograniczonym komfortem i usługami.
Podczas wyprawy odkryją, że ze Stepancmindy dostępny jest sygnał telefoniczny (Kazbegi) do Betlejem; i że przerywany zasięg jest również dostępny od Bethlemi wzdłuż trasy na szczyt.
Środkowa część wspinaczki jest uważana za najniebezpieczniejszą i, niestety, duża jej część leży w czarnym punkcie sygnałowym &ndash ; ale obecnie pomoc jest znacznie bliżej niż kiedyś.